Z ŻYCIA KOŚCIOŁA
Na wypadki, jakie dokonały się w Wielki Czwartek, składają się: Ostatnia Wieczerza Chrystusa z Apostołami, ustanowienie Eucharystii i sakramentu kapłaństwa. Chrystus umywa nogi Apostołom i wskazuje na zdrajcę, wygłasza do uczniów przemówienie i modli się do Ojca za nimi, zapowiada swoją mękę i śmierć. Udaje się na Górę Oliwną do ogrodu Getsemani i tam w oczekiwaniu na siepaczy przeżywa mękę konania i krwawego potu. Tajemnica aresztowania Chrystusa zamyka ten dzień.
Trzeba przyznać, że żaden dzień w życiu Pana Jezusa nie został tak dokładnie przedstawiony przez Ewangelistów, jak Wielki Czwartek i Wielki Piątek. Możemy po prostu iść za Chrystusem Panem krok w krok i śledzić pilnie tok wydarzeń. Ta pieczołowitość w pilnym zbieraniu wszystkich okruchów ostatnich chwil ziemskich Boskiego Zbawiciela jest ze strony Ewangelistów uderzająca. Wypadki Wielkiego Czwartku możemy podzielić na dwie fazy: wydarzenia w Wieczerniku oraz wypadki, które miały miejsce na Górze Oliwnej. Wszystkie wprawdzie osnuwa cień zbliżającej się śmierci Chrystusa Pana, a jednak liturgia tegoż dnia wyraźnie je wyodrębnia.
Tradycja słusznie nadała wielkoczwartkowej wieczerzy nazwę "ostatnia", gdyż przed swoją śmiercią więcej ze swymi uczniami Pan Jezus wieczerzy nie spożywał. Z opisu Ewangelistów wynika, że miała ona szczególnie uroczysty charakter pożegnania. Świadczy o tym przemówienie Pana Jezusa, które nam pozostawił św. Jan, oraz arcykapłańska modlitwa Jezusa do Ojca w intencji uczniów i Kościoła. Punktem centralnym Ostatniej Wieczerzy było spożycie baranka paschalnego. Na pamiątkę, że krew baranka ocaliła domy żydowskie od śmierci, Mojżesz ustanowił prawo, że przed dniem Paschy, ustanowionym na pamiątkę wyjścia Izraela z Egiptu, co roku w każdym domu żydowskim spożywano baranka. Baranek paschalny był figurą i zapowiedzią Mesjasza, którego Krew miała ocalić nie jeden naród wybrany, ale cały rodzaj ludzki. Paschę pożywali Żydzi w przeddzień święta, czyli w piątek. Chrystus uprzedził ją, gdyż w tym czasie w Wielki Piątek będzie już złożony w grobie.
W czasie Ostatniej Wieczerzy Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament jako Ofiarę i Komunię. Odprawił na oczach Apostołów pierwszą Mszę świętą i rozdał im eucharystyczny Chleb jako Komunię świętą. Po raz pierwszy Apostołowie usłyszeli wtedy: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. (...) Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. (...) To czyńcie na moją pamiątkę". Wielki Czwartek to dzień pierwszej Komunii świętej Apostołów. Na tę pamiątkę kapłan odprawia Mszę świętą w kolorze białym, radosnym. Odmawia również świąteczne Gloria (opuszczane przez cały Wielki Post). Ponieważ jednak dzień ten jest przeżywany w kontekście męki Chrystusa, Kościół ustanowił osobne święto Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało), aby w jak najuroczystszy sposób podziękować Panu Jezusowi za dar Eucharystii i złożyć Mu w tym Sakramencie należny hołd.
W 2013 r. do kalendarza liturgicznego zostało wprowadzone jeszcze jedno święto, obchodzone w czwartek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego (tydzień przed Bożym Ciałem): święto Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana. W Wielki Czwartek, podczas Mszy Wieczerzy Pańskiej, gdy wspólnota wiernych zgromadzi się w parafii, nie bardzo jest miejsce dla uczczenia kapłaństwa Chrystusa, w które wpisane jest kapłaństwo ludzi, przyjmujących sakrament święceń, by przez nich Pan Jezus Swoje kapłaństwo wykonywał. Stąd potrzeba pogłębienia tej tajemnicy i wprowadzenia odrębnego święta.
Życzeniem Kościoła jest, aby w Wielki Czwartek uczestniczyli w koncelebrze Mszy świętej wszyscy miejscowi kapłani - a to dla podkreślenia uczestniczenia Apostołów z Chrystusem w czasie Jego pierwszej Mszy świętej na ziemi.
Wraz z ustanowieniem Eucharystii wiąże się ściśle ustanowienie tego samego świętego dnia także kapłaństwa. Istotą kapłaństwa jest składanie ofiary w imieniu ludu Bożego. Ofiara bowiem jest najwyższym aktem czci Bożej. Przez składane ofiary człowiek uznaje Pana Boga za najwyższego i jedynego władcę wszystkiego, co istnieje na ziemi. Wszystko jest Boże, bo wszystko wyszło z ręki Bożej, jest darem Boga. Bóg w swojej opatrzności zachowuje wszelkie stworzenie. Przez składanie ofiar człowiek wyraża, że jest jedynie administratorem i zarządcą dóbr Bożych, że każdej chwili Pan Bóg ma prawo zażądać od człowieka, co jest Jego.
Przez ustanowienie Ofiary Mszy świętej Chrystus wyniósł swoich kapłanów do najwyższej godności, dając im władzę nad sobą. Ilekroć kapłan wymówi słowa konsekracji, ustanowionej przez Chrystusa Pana, tyle razy powtarza się cud przeistoczenia chleba w Ciało, a wina w Krew Pana Jezusa. W porównaniu ze wszystkimi ofiarami świata ta najdostojniejsza Ofiara nie może się nawet równać, gdyż przewyższa je wszystkie razem dostojeństwem obecności samego Jezusa Chrystusa.
Warto w Wielki Czwartek pamiętać o kapłanach. To oni w imieniu Chrystusa odradzają nas w sakramencie chrztu i czynią nas dziećmi Bożymi. Dają nam życie łaski uświęcającej. W sakramencie bierzmowania umacniają nas w wierze i dają siłę. W spowiedzi odpuszczają nam grzechy i kary za nie należne. Bez kapłana nie ma ołtarza, nie ma Ofiary, nie ma Komunii świętej, nie ma w naszych świątyniach Chrystusa. To kapłani w imieniu Boga wiążą dłonie oblubieńców na dozgonną miłość i zapewniają im szczególną Bożą łaskę do godnego wypełnienia obowiązków małżeńskich i rodzicielskich. Gdy przyjdzie śmierć, kapłan stanie przy nas jako anioł Chrystusa i odda w dobre ręce niebieskiego Ojca.
Druga część obrzędów Wielkiego Czwartku wyraźnie nawiązuje do tajemnicy męki i śmierci Pana Jezusa. Po Ostatniej Wieczerzy Pan Jezus udał się do Ogrodu Oliwnego i tam czekał na swoich siepaczy. Kiedy ci przyszli, oddał się dobrowolnie w ich ręce dla zbawienia rodzaju ludzkiego. Nocą został zaprowadzony przed Sanhedryn, czyli przed Wielką Radę Żydowską, która pod przewodnictwem najwyższego kapłana, Kajfasza, wydała na Niego wyrok śmierci. Ponieważ jednak według prawa żydowskiego wyroki zapadłe w nocy były nieważne, dlatego w Wielki Piątek z rana ponownie zebrała się Rada Żydowska, aby nocny wyrok potwierdzić. W międzyczasie zawiedziono Pana Jezusa do więzienia i tam straż kapłańska znęcała się nad Chrystusem w najokrutniejszy sposób. Na pamiątkę tych bolesnych dla Pana Jezusa godzin, pod koniec liturgii kapłan wynosi eucharystycznego Chrystusa do kaplicy przechowania, zwanej "ciemnicą", gdzie odbywa się adoracja eucharystyczna.
W wielu kościołach w trakcie Mszy Wieczerzy Pańskiej praktykowany jest piękny zwyczaj, że celebrans umywa nogi 12 mężczyznom na pamiątkę tego, że i Chrystus umył nogi swoim Apostołom.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa aż do średniowiecza był zwyczaj, że to właśnie w czasie liturgii w Wielki Czwartek odbywało się pojednanie grzeszników. Celebrans zdejmował kary, nałożone za winy publiczne, i przyjmował grzeszników na nowo do wspólnoty kościelnej. Tego też dnia cała wspólnota gminy chrześcijańskiej przystępowała do Komunii świętej.
W Polsce zachowało się kilka zwyczajów wielkoczwartkowych. W niektórych regionach chłopcy na wsi robią kukłę, wypchaną szmatami i słomą, a wyobrażającą Judasza. Bijąc ją wśród śmiechu, topią ją w wodzie. Jeśli jest jeszcze dużo śniegu, Judasz również bywa ze śniegu. Dziewczęta wybiegały do lasu po lubczyk. Na pamiątkę tego, że w nocy Piotr zaparł się Chrystusa na pianie koguta, w regionie łęczyckim chłopcy ciągną na sznurku drewnianego, pstrego koguta, chodzą po domach, śpiewają pieśni o męce Pańskiej i otrzymują datki.
Wśród sanktuariów Jerozolimy i całego chrześcijaństwa wyjątkowo ważne miejsce zajmuje Wieczernik. W wieku IV chrześcijanie wystawili tu wspaniałą bazylikę, w której co roku uroczyście święcono pamiątkę ustanowienia Eucharystii oraz zesłania Ducha Świętego na Apostołów. W 614 roku zniszczył ją najazd pogańskich Persów. Odbudował ją wprawdzie św. Modest, patriarcha Jerozolimy (+ ok. 630), ale najazd Arabów ponownie ją zniszczył. Dopiero krzyżowcy na jej gruzach wznieśli kościół. Muzułmanie ponownie go zburzyli, ale pozostały przynajmniej po nim pewne części (górna sala). Muzułmanie zamienili Wieczernik na swoje sanktuarium (grób Dawida) i wpuszczają chrześcijan jedynie raz w roku. Wieczernik miał należeć do matki św. Marka Ewangelisty.
Góra Oliwna była niewiele oddalona od Jerozolimy, oddzielona od niej jedynie doliną Cedronu. Jest to potężny blok wapienny o licznych rozgałęzieniach. Najwyższy jej szczyt ma wysokość ponad 800 m. Na wschodnim stoku tej góry w odległości ok. 3 km od Jerozolimy leżała Betania, bliżej zaś wioska Betfage, skąd Pan Jezus rozpoczął w Niedzielę Palmową na osiołku swój triumfalny wjazd do Jerozolimy. U podnóża Góry Oliwnej były ogrody oliwne. Chrystus bardzo często przychodził tu, by się modlić. Judasz o tym dobrze wiedział. Szczególnie ulubionym miejscem Pana Jezusa był ogród Getsemani, należący zapewne do matki św. Marka Ewangelisty. Góra jest jednym wielkim sanktuarium, pokrytym gęsto świątyniami. Na dole można oglądać kaplicę - "grób" Matki Bożej, nieco wyżej Getsemani ze wspaniałą Bazyliką Konania. Rosną tu najdziwaczniej powyginane stare drzewa oliwne, wyrosłe być może na miejscu pamiętającym czasy Chrystusowe. Już za czasów św. Hieronima (V w.) był tu kościół. Musiał on wyróżniać się wśród innych, skoro Egeria w swoich pamiętnikach w wieku IV nazwała go "świątynią okazałą". Bazylika "Agonii Chrystusa" znajduje się pod opieką franciszkanów. W roku 1920 wystawili oni nową, bardzo piękną świątynię. W jej pobliżu, wyżej, leży cerkiew prawosławna; jeszcze wyżej, bliżej szczytu, jest kościół "Ojcze nasz", wystawiony na miejscu, gdzie według podania Pan Jezus miał wygłosić po raz pierwszy tę modlitwę i ją zalecić. Jest ona wypisana na ścianach tego kościoła w wielu językach. W pobliżu świątyni mieści się klasztor benedyktynek. Na samym szczycie Góry Oliwnej wznosi się kościół Wniebowstąpienia. Już w roku 378 matrona rzymska Pomenia wystawiła tu świątynię pod nazwą Inbomon, czyli "Na wzniesieniu" lub "Wejście". Ma ona kształt rotundy o średnicy 30 m z otworem do nieba. Świątynia ta kilka razy była niszczona i znowu odbudowywana. Około roku 1530 została zamieniona na meczet i do dnia dzisiejszego jest w posiadaniu muzułmanów, którzy tylko raz w roku pozwalają chrześcijanom tę świątynię nawiedzić.
brewiarz.pl
Wielki Tydzień otwiera Niedziela Palmowa. Nazwa tego dnia pochodzi od wprowadzonego w XI w. zwyczaju święcenia palm. Liturgia bowiem wspomina uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, bezpośrednio poprzedzający Jego mękę i śmierć na krzyżu. Witające go tłumy rzucały na drogę płaszcze oraz gałązki, wołając: "Hosanna Synowi Dawidowemu". O uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy piszą wszyscy czterej Ewangeliści. Samo to świadczy, jak wielką rangę przywiązują do tego wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa.
Liturgia Niedzieli Palmowej jest rozpięta między dwoma momentami: radosną procesją z palmami oraz czytaniem - jako Ewangelii - Męki Pańskiej według jednego z trzech Ewangelistów synoptycznych: Mateusza, Marka lub Łukasza (Mękę Pańską wg św. Jana czyta się podczas liturgii Wielkiego Piątku). W ten sposób Kościół podkreśla, że triumf Chrystusa i Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane.
Bardziej uroczyste niż zwykle rozpoczęcie Eucharystii ma swoją wielowiekową historię. W Jerozolimie już w IV w. patriarcha dosiadał oślicy i otoczony radującymi się tłumami wjeżdżał na niej z Góry Oliwnej do miasta. Zwyczaj ten wszedł do powszechnej praktyki na Zachodzie w wieku V i VI. Poświęcanie palm wprowadzono do liturgii dopiero w wieku XI. Aż do reformy z 1955 r. istniał zwyczaj, że celebrans wychodził w Niedzielę Palmową przed kościół, a bramę świątyni zamykano. Kapłan uderzał w nią krzyżem trzykrotnie, wtedy dopiero brama otwierała się i kapłan z uczestnikami procesji wstępował do wnętrza kościoła, aby odprawić Mszę świętą. Symbol ten miał wiernym przypominać, że zamknięte niebo zostało nam otworzone dzięki zasłudze krzyżowej śmierci Chrystusa.
Obecnie kapłan w Niedzielę Palmową nie przywdziewa szat pokutnych, fioletowych, jak to było w zwyczaju dotąd, ale czerwone; procesja zaś ma charakter triumfalny. Chrystus wkracza do świętego miasta jako jego Król i Pan, odbiera spontaniczny hołd od mieszkańców Jerozolimy. Przez to Kościół chce podkreślić, że kiedy Chrystus Pan za kilka dni podejmie się tak okrutnej śmierci, to jednak nigdy nie pozbawi się swojego majestatu królewskiego i prawa do panowania. Przez mękę zaś swoją i śmierć to prawo jedynie umocni. Godność królewską Chrystusa Pana akcentują antyfony i pieśni, które śpiewa się w czasie rozdawania palm i procesji.
W XI w. pojawił się zwyczaj święcenia palm. Wierni przechowują je przez cały rok, aby w następnym roku mogły zostać spalone na popiół, którym są posypywane nasze głowy w Środę Popielcową. W Polsce, gdzie trudno o prawdziwe gałązki palmowe, jest tradycja przygotowywania specjalnych palemek. Najczęściej są one robione z gałęzi wierzbowych z baziami i z liści bukszpanu lub borówek. W niektórych regionach kolorowe palmy przygotowywane są z suszonych kwiatów. W wielu parafiach organizowane są konkursy na najpiękniejszą lub największą palmę. Na Kurpiach palmy dochodzą do wielkości 2-3 metrów i są zwykle pięknie przystrojone w sztuczne kwiaty. Procesja z palmami jest z jednej strony upamiętnieniem wydarzenia sprzed wieków, z drugiej zaś - naszym kroczeniem wraz z Chrystusem ku ofierze, którą dzisiaj jest Msza święta. Ogłaszając Chrystusa Królem zgadzamy się w ten sposób na to, że nasza droga do Ojca prowadzi zawsze przez krzyż.
We Włoszech i w Hiszpanii w Wielkim Tygodniu urządza się przez 7 dni z niezwykłym pietyzmem i okazałością procesje pasyjne. Po ulicach wielu miast przeciągają procesje, zwane Passos, mężczyzn i kobiet, ubranych na czarno, często z nasuniętymi na głowę kapturami. Na balkonach ustawia się kwiaty, zapala się mnóstwo światełek, uplecionych misternie w barwne dywany. Przy świetle świec i biciu dzwonów idzie długi pochód z niezliczonymi wizerunkami Chrystusa, Matki Bożej i świętych.
W Polsce Niedziela Palmowa nosiła także nazwę Niedzieli Kwietnej, bo zwykle przypada w kwietniu, kiedy to pokazują się pierwsze kwiaty. W Niedzielę Palmową po sumie odbywały się w kościołach przedstawienia pasyjne. Za czasów króla Zygmunta III istniały zrzeszenia aktorów-amatorów, którzy w roli Chrystusa, Kajfasza, Piłata i Judasza chodzili po wioskach i odtwarzali misterium męki Pańskiej. Najlepiej i najwystawniej organizowały ten rodzaj przedstawienia klasztory. Do dnia dzisiejszego pasyjne misteria ludowe odbywają się w każdy Wielki Tydzień w Kalwarii Zebrzydowskiej. Widowisko o charakterze misteriów paschalnych wystawiane jest na poznańskiej Cytadeli. W ostatnim czasie to samo przedstawienie wystawiono także w Warszawie.
W Polsce poświęcone gałązki wierzbowe z baziami zatyka się za krzyże i obrazy, by strzegły domu od nieszczęść i zapewniały błogosławieństwo Boże. Wtykano także palmy na pola, aby Pan Bóg strzegł zasiewów i plonów przed gradem, suszą i nadmiernym deszczem.
brewiarz.pl
Z dzisiejszą niedzielą rozpoczyna się druga połowa Wielkiego Postu. Połowa trudu i umartwienia wielkopostnego minęła, szybko zbliża się Wielkanoc z obfitością łask płynących z Chrztu i Eucharystii. Dlatego teksty dzisiejszej Mszy świętej tchną radością. Kościół święty, nowa Jerozolima, cieszy się obfitością dóbr nadprzyrodzonych, którymi obdarza swe dzieci.
W średniowieczu nazwano dzisiejszą niedzielę niedzielą róż, ponieważ w tym dniu obdarowywano się pierwszymi kwiatami róży. Do dzisiaj ojciec święty poświęca w tę niedzielę złotą różę, którą ofiarowuje osobie zasłużonej dla Kościoła.
IV Niedziela Wielkiego Postu nazywana jest niedzielą Laetare. Jej nazwa pochodzi od słów antyfony na wejście:
Laetare, Ierusalem: et conventum facite,
omnes qui diligitis eam:
gaudete cum laetitia, qui in tristitia fuistis:
ut exsultetis, et satiemini ab uberibus consolationis vestrae.
(Raduj się, Jerozolimo,
zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie.
Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni,
weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy.)
„Raduj się, wesel się Jerozolimo”. To wezwanie do radości wydaje się czymś niezwykłym, jeśli zważymy na fakt, że właśnie jesteśmy na półmetku Wielkiego Postu. A jednak – w tym czasie pokuty słyszymy nawoływanie do tego, by się radować. Kościół odpowiada na to wołanie. Dziś kapłani przyodziewają różowe szaty, porzucają wielkopostny fiolet. Dziś też można ozdabiać ołtarz kwiatami i podczas liturgii używać instrumentów muzycznych.
Tradycja niedzieli Laetare sięga do początków chrześcijaństwa. Zanim bowiem ustalono 40-dniowy post, czas pokuty rozpoczynał się od poniedziałku po IV niedzieli dzisiejszego Wielkiego Postu. Niedziela Laetare była więc ostatnim dniem radości.
Od XVI wieku tego dnia, zwanego również „Niedzielą Róż”, w Rzymie w Bazylice św. Krzyża papież święcił złotą różę i wręczał ją osobie zasłużonej dla Kościoła. Zgromadzeni w Bazylice wierni obdarowywali się kwiatami symbolizującymi piękno, ale i ból cierpienia.
Inna nazwa tej niedzieli to „Niedziela matczyna”. Dla chrześcijan ta niedziela upamiętniała nie tylko macierzyństwo ludzkie, ale także macierzyństwo Kościoła oraz matczyną godność Najświętszej Maryi Panny. Zwyczaj ten nawiązuje do fragmentu z czytania z Listu do Galatów 4,26 (w nadzwyczajnej formie rytu): „ […] górne Jeruzalem cieszy się wolnością i ono jest naszą matką.” Tradycyjnie w tym dniu służba otrzymywała dzień wolny, by udać się do swojego kościoła parafialnego, często z rodzinami. Ze względu na obciążenie pracą, był to jeden z niewielu dni w roku, kiedy cała rodzina mogła spotkać się razem. Liturgia Laetare zwyczajowo obchodziło się więc w kościele parafialnym, gdzie przynoszono kwiaty jako wyraz wdzięczności za „duchowe macierzyństwo” (później był to też dzień wręczania kwiatów matkom). „Niedziela Matczyna” jest nadal obchodzona w krajach anglosaskich (szczególnie w Irlandii) jako dzień matki. Warto też wspomnieć, że w starożytności obchodzono w tym dniu święto boginii-matki Kybele.
Czwarta Niedziela Wielkiego Postu to także „Niedziela wytchnienia”. Ostry rygor postny był tego dnia łagodzony. W nawiązaniu do czytanego w liturgii słowa ewangelicznego fragmentu o nakarmieniu głodnych tłumów chlebem i rybami (w liturgii katolickiej obecnie tylko w formie nadzwyczajnej formie rytu), nazywano ten dzień również „Niedzielą pięciu bochenków”. Ewangelia mówi tego dnia o opiece Chrystusa nad Kościołem podążającym drogą postu. Opowiada również o ludziach, którzy doświadczywszy cudu, chcieli obwołać Jezusa królem, On jednak „odszedl sam jeden na górę”. Kościół przypomina to wydarzenie jako na kolejny znak, ukazujący, na czym polega prawdziwe królowanie Chrystusa i jak nietrwałe było odkrycie w Nim przez ludzi zapowiadanego Proroka…
Słyszymy dziś zachętę, aby odstąpić od wielkopostnej zadumy, aby cieszyć się i radość tę czerpać od Pana. Kolekta przypomina nam o tym, że już niedługo będziemy przeżywać prawdziwą wielkanocną radość, że dni wielkiego świętowania są już blisko. Słowa psalmu zachęcają:
Wysławiajcie ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię(…).
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
/liturgia.pl
Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami
Wieczernik szkołą braterstwa misyjnego
Bracia i siostry!
W II niedzielę Wielkiego Postu Kościół w Polsce przeżywa Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. W tym roku obchodzimy go pod hasłem „Wieczernik szkołą braterstwa misyjnego”. Pielgrzymujemy duchowo do Wieczernika w Jerozolimie, tu bowiem Chrystus zgromadził swych uczniów przed swą męką i ustanowił sakrament kapłaństwa i Eucharystii. W murach Wieczernika wybrzmiało Jego przykazanie miłości: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 34-35). Tutaj też Pan, po swoim zmartwychwstaniu, ofiarował młodemu Kościołowi sakrament pokuty i pojednania. Z Wieczernika wyszli pełnić swą misję, napełnieni Duchem Świętym, Apostołowie.
Wieczernik jest szkołą miłości braterskiej, bezinteresownej, czystej, zdolnej do zapominania o sobie i daru z siebie. Ten, kto z wiarą uczestniczy w tajemnicy Wieczernika, uczy się od Chrystusa kochać bliźnich, wprowadzać w ludzką rzeczywistość pokój i Bożą radość. Jak z Wieczernika, tak i z każdej Mszy św., wychodzimy z odnowionym postanowieniem, by miłować, nie tylko bliskich i przyjaciół, ale także dalekich i nieprzyjaciół. Eucharystia wychowuje nas do braterstwa, solidarności z ubogimi i potrzebującymi wsparcia. W niej Chrystus daje nam siłę do tego, byśmy przychodzili z pomocą „tym, którzy się źle mają” (Łk 5, 31), którzy cierpią z powodu osamotnienia i odrzucenia przez innych.
Misje w duchu braterstwa
Nasi misjonarze, umocnieni Eucharystią, wychowani w szkole Wieczernika ofiarnie posługują na misjach. Głoszą Ewangelię, dzieląc się swą wiarą oraz potwierdzając ją czynami miłości bliźniego, solidarności i ochoczej pomocy ubogim, chorym i słabym. Także teraz, w czasach pandemii, trwają na placówkach misyjnych, by służyć i umacniać w nadziei rodziny, starców, młodzież i dzieci.
Jesteśmy wraz z nimi, otaczając ich modlitwami, nie tylko dzisiaj, w Dniu Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami, ale w ciągu całego roku. O tę modlitwę oni gorąco nas proszą. Jest ona zwłaszcza potrzebna tam, gdzie panuje zamęt i niepokój, gdzie życie naszych misjonarek i misjonarzy jest w niebezpieczeństwie, gdzie misjonarze muszą zmagać się z wielkimi przeciwnościami, prześladowaniem, nędzą i różnymi niedostatkami.
Nasza modlitwa za misje uświadamia całemu Kościołowi, że są one dziełem Bożym, nie ludzkim. Stąd wzywamy Bożej pomocy i błogosławieństwa dla wszystkich przedsięwzięć misyjnych oraz prosimy Chrystusa, by strzegł misjonarzy od zła i zachował ich w swej łasce.
Nasza odpowiedzialność za misje
Dziś jednoczymy się w modlitwie z 1800 misjonarkami i misjonarzami z Polski, głoszącymi orędzie ewangeliczne w 99 krajach misyjnych.
II Niedziela Wielkiego Postu „ad gentes” przypomina o naszej odpowiedzialności za misje w świecie. Na mocy chrztu św. jesteśmy misjonarzami i wszystkim nam Chrystus powierzył mandat misyjny (RMis 77). Nawet jeśli nie wyjeżdżamy do krajów misyjnych, jesteśmy misjonarzami.
Oprócz modlitwy i ofiarowania Panu Bogu cierpień i trudów życiowych w intencji misji, możemy wspierać misjonarzy finansowo i materialnie. Posługują oni w młodych Kościołach, które zwykle są w najbiedniejszych krajach świata i dla realizacji swej misji potrzebują środków.
Eucharystia skłania nas także do dzielenia się tym, co posiadamy z naszymi siostrami i braćmi na misjach, uboższymi od nas, i misjonarzami. Dzięki naszej ofiarności prowadzą oni dzieła charytatywne, opiekuńcze, medyczne oraz edukacyjne. Pomóżmy dziś misjonarkom i misjonarzom przekazując ofiary do puszek. Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, które w imieniu Kościoła w Polsce pomaga misjom, w ubiegłym roku zrealizowało 104 projekty o wartości ponad 122 300 euro i wsparło misjonarzy dotacjami na sumę prawie 2 mln zł. Dołączmy do grona Darczyńców misji poprzez ofiary na jego konto, a także wysyłając sms-a na numer 72032 o treści „Misje”. Więcej informacji o sposobach pomagania misjom znajdziemy na stronach www.misje.pl i www.adgentes.misje.pl.
Słowo wdzięczności
Mam sposobność, aby wyrazić wdzięczność wszystkim darczyńcom misji: wiernym świeckim, kapłanom i osobom życia konsekrowanego. Dziękuję za waszą troskę o misje ad gentes. Życzę wam, aby zaangażowanie misyjne wniosło w wasze życie wiele radości i wszelkiego dobra; by obfitowało łaską i błogosławieństwem. Jednocześnie proszę, abyście, na wzór Sługi Bożej Pauliny Jaricot, nie ustawali w modlitwach i ofiarności na rzecz misji. Niech ona, w roku swej beatyfikacji, będzie dla was natchnieniem do wszelkich dobrych czynów na rzecz misji.
Proszę osoby chore i seniorów, tych wszystkich, którzy dźwigają krzyż osamotnienia, cierpień duchowych i fizycznych, aby jednocząc się z krzyżem Chrystusa ofiarowywali je w intencjach misji. Stając w cieniu krzyża, pamiętajcie o misjonarkach i misjonarzach.
Zwracam się z prośbą do dzieci i młodzieży zaangażowanej w wolontariat misyjny, aby wzrastali w pragnieniu poznawania świata misji i odkrywania piękna bycia misjonarzami Chrystusa, zwłaszcza wśród rówieśników. Serdecznie zachęcam dzieci i młodzież ze szkół podstawowych do wzięcia udziału w ogólnopolskim Konkursie „Mój szkolny kolega z misji”, prowadzonym przez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”. W tym roku uczniowie szkół podstawowych w Polsce przyczyniają się do budowy szkoły podstawowej w Figuil, w Kamerunie, prowadzonej przez ojców oblatów Maryi Niepokalanej.
Wszystkich was, siostry i bracia, zachęcam do modlitwy o nowe powołania misyjne, gdyż Kościół bardzo potrzebuje serc, które poświęcą się ewangelizacji i służbie ubogim. Prośmy Chrystusa, by nie zabrakło Kościołowi świętych, mądrych i ofiarnych głosicieli Ewangelii!
Zapewniając o modlitwie i wdzięczności za pomoc misjom, wszystkim z serca błogosławię: w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
† Jan Piotrowski
Przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji
BPKEP / Warszawa
Środa Popielcowa rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do największej chrześcijańskiej uroczystości - Świąt Paschalnych. Wielki Post, bo tak nazywa się ten okres, trwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek.
Już w II wieku, dla lepszego przygotowania do przeżycia Świąt Paschalnych, dodano dwa dni postu przed tym świętem. Wspomina o tym Tertulian (+ ok. 240). Św. Ireneusz (+ ok. 202) pisze, że za jego czasów zwyczaj ten istniał również w Galii: ku czci 40-dniowego postu Pana Jezusa był nakazany post 40-godzinny (obowiązywał zatem w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę). W wieku III poszczono już cały tydzień. Wreszcie na początku wieku IV wprowadzono post 40-dniowy na pamiątkę postu Jezusa Chrystusa. Po raz pierwszy wspomina o tym św. Atanazy z Aleksandrii w liście pasterskim z okazji Wielkanocy z 334 r. Chodziło o to, aby jak najlepiej przygotować wiernych do świąt wielkanocnych.
Według świadectwa Ægerii (w. IV) post 40-dniowy był powszechnie znany. Potwierdza to także św. Cyryl Jerozolimski, kiedy pisze w swoich katechezach o 40 dniach pokuty. Na Wschodzie jednak Wielki Post obchodzono przez 8 tygodni, a to dlatego, że soboty i niedziele były wolne od postu. Chodziło więc o uzupełnienie pełnych 40 dni postu. W wieku VI w Rzymie post rozpoczynał się 6 tygodni przed Wielkanocą. Jednak po odliczeniu niedzieli, w które nigdy nie poszczono, post trwał właściwie tylko 36 dni. Dlatego w wieku VII dodano brakujące dni i wyznaczono jako początek Wielkiego Postu Środę Popielcową. Ostatecznie środa jako początek Wielkiego Postu weszła na stałe do tradycji rzymskiego kościoła w 1570 roku. Od św. Grzegorza I Wielkiego (+ 604) datuje się powstanie "przedpościa". Na trzy tygodnie przed Wielkim Postem wprowadzał Kościół fioletową, pokutną barwę szat liturgicznych, z modlitw i śpiewów usuwano radosne Alleluja, do roku zaś 1248 w tym czasie obowiązywał również post, chociaż w formie złagodzonej.
We wspomnianym 1248 roku papież Innocenty IV skrócił Wielki Post, wyznaczając go od Środy Popielcowej. Przedpoście było więc rodzajem przedsionka, wprowadzającego w nastrój Wielkiego Postu. Reforma liturgiczna ostatnich lat Przedpoście zniosła. W Polsce Wielki Post zachowywano wraz z Przedpościem (łącznie 70 dni) jeszcze w niektórych stronach w wieku XVIII, a nawet XIX. W niedzielę post nie obowiązywał i dotąd nigdy nie obowiązuje - każda niedziela bowiem ma charakter uroczystości.
Sam zwyczaj posypywania głów popiołem na znak żałoby i pokuty, celebrowany w Środę Popielcową, znany jest w wielu kulturach i tradycjach, m.in. w starożytnym Egipcie, u Arabów i w Grecji. W liturgii pojawił się on w VIII w. Pierwsze świadectwa o święceniu popiołu pochodzą z X w. W 1091 r. papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący w całym Kościele. W tym też czasie ustalono, że popiół do posypywania głów wiernych ma pochodzić z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku.
W Środę Popielcową - zgodnie z kanonami 1251-1252 Kodeksu Prawa Kanonicznego - obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden - do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście - osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo kanoniczne nie nakłada na wiernych natomiast obowiązku uczestniczenia w tym dniu w Eucharystii (chociaż jest to powszechną praktyką, z której nie powinno się rezygnować bez ważnej przyczyny).
W całym Kościele w Wielkim Poście odbywały się nauki, które dawał kandydatom do przyjęcia Chrztu świętego sam miejscowy biskup. On także przeprowadzał końcowy egzamin i uroczyście udzielał tego sakramentu w noc wielkanocną przed świtem pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego wobec całej wspólnoty kościelnej. Do dziś zaleca się, by chrzest osób dorosłych odbywał się właśnie w Wigilię Paschalną i był poprzedzony tzw. skrutyniami, odbywającymi się na przestrzeni Wielkiego Postu.
W okresie Wielkiego Postu, który jest czasem pokuty i nawrócenia, Kościół, przypominając słowa Jezusa, proponuje trzy drogi przybliżania się do Boga: post, jałmużnę i modlitwę. Liturgia tego okresu jest dość wyciszona. Dominującym kolorem szat liturgicznych jest fiolet. Z obrzędów Mszy świętej znika uroczysty hymn "Chwała na wysokości Bogu" (śpiewany jedynie w czasie przypadających w Wielkim Poście uroczystości, np. św. Józefa - 19 marca, czy Zwiastowania Pańskiego - 25 marca) oraz radosna aklamacja "Alleluja" (nawet w uroczystości i święta) śpiewana przed odczytaniem fragmentu Ewangelii (zastępuje ją aklamacja "Chwała Tobie, Królu wieków" albo "Chwała Tobie, Słowo Boże"). Zakazane jest przyozdabianie ołtarza kwiatami, zaś gra na instrumentach muzycznych dozwolona jest tylko w celu podtrzymania śpiewu. Z rzadka także odzywają się dzwony. Jedynym wyjątkiem od tych ostatnich zastrzeżeń jest IV Niedziela Wielkiego Postu, zwana Niedzielą Laetare (łac. "Wesel się" - od pierwszych słów introitu). W okresie Wielkiego Postu zabroniony jest udział w zabawach. Organizuje się także zwykle kilkudniowe rekolekcje, które mają pomóc w dobrym przeżyciu tego czasu. W wielu kościołach zachował się zwyczaj ustawiania krzyża, przy którym można klęknąć i ucałować rany Chrystusa. Zwykle stoją przy nim świece i kwiaty.
Zmiany następują także w Liturgii Godzin. W Godzinie Czytań w niedziele nie odmawia się hymnu "Ciebie, Boga, wysławiamy". W formułach rozpoczynających każdą Godzinę oraz w kilku innych częściach (np. responsoriach) opuszcza się radosne "Alleluja".
Zmieniają się także przepisy dotyczące wspomnień obowiązkowych i dowolnych. Obchodzi się je jako tzw. wspomnienie dodatkowe. Oznacza to, że w liturgii Mszy św. można odmówić kolektę z tego wspomnienia. W Liturgii Godzin natomiast w Godzinie Czytań, obok dwóch czytań z dnia bieżącego, dodaje się trzecie - ze wspomnienia i kończy Godzinę modlitwą o świętym. W Jutrzni i Nieszporach używa się tekstów z dnia bieżącego, po modlitwie końcowej dodaje się jeszcze antyfonę o świętym i drugą modlitwę ze wspomnienia. Zachowuje się fioletowy kolor szat liturgicznych. W soboty nie obchodzi się wspomnienia Najświętszej Maryi Panny.
Środa Popielcowa i Niedziele Wielkiego Postu mają pierwszeństwo nawet przed uroczystościami. Dni powszednie Wielkiego Postu ustępują natomiast świętom i uroczystościom, chociaż zachowują pierwszeństwo przed wspomnieniami.
Środa Popielcowa rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do największej chrześcijańskiej uroczystości - Świąt Paschalnych. Wielki Post, bo tak nazywa się ten okres, trwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek.
W Środę Popielcową - zgodnie z kanonami 1251-1252 Kodeksu Prawa Kanonicznego - obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden - do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście - osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo kanoniczne nie nakłada na wiernych natomiast obowiązku uczestniczenia w tym dniu w Eucharystii (chociaż jest to powszechną praktyką, z której nie powinno się rezygnować bez ważnej przyczyny).
Sam zwyczaj posypywania głów popiołem na znak żałoby i pokuty, celebrowany w Środę Popielcową, znany jest w wielu kulturach i tradycjach, m.in. w starożytnym Egipcie, u Arabów i w Grecji. W liturgii pojawił się on w VIII w. Pierwsze świadectwa o święceniu popiołu pochodzą z X w. W 1091 r. papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący w całym Kościele. W tym też czasie ustalono, że popiół do posypywania głów wiernych ma pochodzić z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku.
Drodzy Diecezjanie!
1. Za naszą wschodnią granicą trwa regularna wojna. Nauka społeczna Kościoła jednoznacznie potępia okrucieństwo wojny. Wojna jest nieszczęściem i nigdy nie jest odpowiednim sposobem rozwiązywania problemów międzynarodowych; nigdy nim nie była i nigdy nie będzie, ponieważ rodzi nowe, jeszcze poważniejsze konflikty. Gdy wybucha wojna, staje się ona ryzykiem, od którego nie ma odwrotu, bezsensowną rzezią, niszczącą teraźniejszość i zagrażającą przyszłości ludzi: Przez pokój nic nie ginie, przez wojnę można utracić wszystko. W ostatecznym rozrachunku wojna jest klęską wszelkiego autentycznego humanizmu, zawsze jest porażką ludzkości.
Media przynoszą nam z Ukrainy obrazy zniszczeń materialnych; kryją się za nimi zniszczenia tkanki społecznej, życia całego społeczeństwa i tworzących je rodzin. To właśnie one cierpią najbardziej, kiedy rozdzielone szukają bezpieczeństwa
także w naszym kraju. Polska jako ojczyzna solidarności przyjmuje uchodźców wojennych, przede wszystkim kobiety i dzieci oraz osoby starsze. Ten gest naszej powszechnej gościnności dostrzegł papież Franciszek, który w minioną środę podczas audiencji generalnej powiedział: „Pozdrawiam serdecznie wszystkich Polaków. Wy, jako pierwsi, wsparliście Ukrainę, otwierając swoje granice, swoje serca i drzwi swoich domów dla Ukraińców uciekających przed wojną. Hojnie ofiarujecie im wszystko, czego potrzebują, by mogli żyć godnie, pomimo dramatu obecnej chwili. Jestem Wam głęboko wdzięczny i z serca Wam błogosławię!”
Bracia i Siostry!
2. Jako pasterz Kościoła katowickiego jestem wam również głęboko wdzięczny zarówno za pomoc już udzieloną, jak i deklarowaną. Struktury naszej archidiecezji i jej parafii są otwarte na przyjęcie uchodźców. W Domu św. Marcina, prowadzonym przez archidiecezjalną Caritas, i w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Katowicach zostały uruchomione punkty recepcyjne; punkty pierwszego kontaktu, w których uchodźcy wojenni otrzymują podstawową pomoc i mogą bezpieczne skorzystać z miejsca i czasu wytchnienia przed dotarciem do punktu docelowego.Na rzecz uchodźców skutecznie działają struktury państwa i samorządów, służba zdrowia i służby mundurowe, harcerze i liczni wolontariusze, wielka rodzina pomagających.
Bracia i Siostry!
Nasza pomoc udzielana uchodźcom nie wyczerpuje się w pomocy materialnej, trzeba im wsparcia duchowego, doświadczenia życzliwości, przyjęcia i akceptacji. Należymy do jednej ludzkiej rodziny oraz do wspólnoty ochrzczonych w różnych siostrzanych Kościołach i modlimy się do naszego wspólnego Ojca w niebie. Warto więc pamiętać, jak wiele nas łączy i wspólnie z uchodźcami modlić się o pokój, nadal ofiarując w tej intencji post i modlitwę. Proszę chorych i cierpiących, by ofiarowali swój ból, samotność i cierpienie w tej najważniejszej dziś intencji.
3. Kiedy w 1963 r. ludzkość stanęła na progu wojny nuklearnej, papież pokoju Jan XXIII napisał w encyklice Pacem in terris (Pokój na ziemi), skierowanej do „wszystkich ludzi dobrej woli”, że osiągnięcie pokoju nie będzie możliwe bez „całkowitego rozbrojenia”, które dokonuje się w „sercach ludzkich” (por. PT 113). To duchowe rozbrojenie serc jawi się jako podstawowe zadanie chrześcijańskie właśnie teraz, właśnie dziś, kiedy na progu Wielkiego Postu apostoł Paweł woła: „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem”, zaś Kościół zaprasza nas do korzystania z sakramentu pokuty i pojednania, jako że konieczna jest Boża pomoc i łaska.
Niech troska o pokój ludzi pojednanych z Bogiem objawia się dziś w materialnej i duchowej pomocy ofiarom wojny, w wytrwałej modlitwie o pokój i w poszerzaniu własnym zaangażowaniem przestrzeni pokoju, w odbieraniu wojnie zawłaszczonego terytorium serca.
Niech wyraża się to wielkopostnym procesem oczyszczania serca na trzech płaszczyznach: posiadania, używania i panowania. Te trzy słowa to inne imiona wielkopostnych uczynków miłosierdzia: postu, jałmużny i modlitwy, do których zachęca swoich uczniów nasz Zbawiciel. Pierwszy uczynek wzywa do powstrzymania się od szeroko pojętej konsumpcji, drugi i trzeci do pomnożenia pozytywnego działania.
Mobilizuje nas do tego również papieska intencja Apostolstwa Modlitwy na marzec bieżącego roku. Papież Franciszek wzywa: „Módlmy się, abyśmy my, chrześcijanie, w obliczu nowych wyzwań bioetycznych wspierali ochronę życia modlitwą i działaniami społecznymi”.
Nowym wyzwaniem jest dzisiaj ta śmiercionośna wojna za naszą wschodnią granicą. Jesteśmy więc wezwani, aby wspierać ochronę życia obywateli Ukrainy modlitwą i działaniami społecznymi. W suplikacjach wołajmy wytrwale o pokój i chrońmy życie uchodźców wojennych, każdy na miarę swoich możliwości, na miarę swego serca.
Drodzy Diecezjanie!
Modlę się o błogosławiony dla nas wszystkich czas Wielkiego Postu, czas pamiętania o tym, że „nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. W tym czasie pojednajcie się z Bogiem i bliźnimi, pamiętając, że w każdej Eucharystii zmartwychwstały Pan obdarza nam pokojem. To w Jego imię jesteśmy „posłani w pokoju Chrystusa”: w świat wojny jako słudzy i apostołowie pokoju.
Z serca wszystkim błogosławię: w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego!
† Wiktor Skworc
Arcybiskup Metropolita Katowicki
Katowice, 04 marca 2022 r., w święto św. Kazimierza Królewicza
Sparaliżowane dziecko przyjechało z rodzicami z pielgrzymką do Lourdes – z nadzieją na uzdrowienie. Jest to piękna historia.
Ta historia wydarzyła się pewnego popołudnia w Lourdes. Chore dziecko, które przyjechało tu z pielgrzymką, mówi do księdza, który zbliża się z Najświętszym Sakramentem, by je pobłogosławić: „Jeśli mnie nie wyleczysz, powiem o tym Twojej mamie”.
Ksiądz idzie dalej, by pobłogosławić innych, ale wraca do dziecka. Dziecko nalega. Jego mama wiele razy opowiadała mu o cudach w Lourdes, o nieskończonej miłości Matki Bożej i o tym, że wstawia się za nami do swojego Syna. Dziecko powtarza głośno: „Jeśli mnie nie wyleczysz, Jezu, powiem o tym Twojej mamie”. I w tym momencie następuje cud.
Kiedy chcę szczególnie modlić się do Boga w czyjejś intencji, powierzam tę osobę najpierw Matce Bożej. Potem idę pomodlić się do Jezusa i jemu przedstawiam moją prośbę.
Jak wszystkie mamy, Maryja jest dobra, miłosierna, pełna łaski, ofiaruje nam błogosławieństwo swojego Syna. Pamiętam, że w dzieciństwie zawsze najpierw zwracałem się do mamy, kiedy chciałem coś uzyskać od ojca. Podejmowała się rozmowy i przekonania go. Potem dostawałem to, czego chciałem. To samo dzieje się w przypadku Matki Bożej. Jej Syn niczego jej nie odmawia.
Dobrym tego przykładem jest choćby to, co wydarzyło się na weselu w Kanie Galilejskiej. Matka Jezusa tam była. Jezus też był zaproszony, podobnie jak jego uczniowie. Gdy zabrakło wina, Maryja zwróciła się do Jezusa: „Nie mają wina”. Odpowiedział: „Czego chcesz ode mnie, niewiasto? Jeszcze nie przyszła moja godzina”. Wtedy powiedziała do sług: „Zróbcie, co wam powie”.
Zobaczcie, jaka jest moc Jej wstawiennictwa! Nie myślicie, że to samo mogłaby zrobić dla was? Jak mówi moja matka: „Nie jesteśmy sami. Mamy Matkę w niebie”. A co Ona nam mówi? „Róbcie to, co On wam powie”.
autor: Claudio de Castro - 17.10.17
Grzegorza, Beaty
Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów.
św. Teresa z Lisieux
Dz 9, 1-20 • Ps 117 • J 6, 52-59 liturgia dnia